„Kiedy zadźwięczy dzwoneczek”

Nie wiem jak Państwo, ale ja lubię podróżować. Zdarza się, że spotykam człowieka i mam wrażenie, że znam go całe życie. Ja takich ludzi nazywam słonecznymi. Mają oni czystą duszę i dobre serce. Szczególnie lubię rozmawiać z osobami w starszym wieku. Jest w nich jakaś naiwność, charakterystyczna dla małych dzieci i mądrość, wynikająca z przeżytych lat. Kiedyś przeczytałem bardzo mądrą wypowiedź, że w oczach ludzi młodych możemy zobaczyć ogień, natomiast w oczach starszych – światło, więc w trakcie rozmowy, staram się patrzeć rozmówcy prosto w oczy. Jeśli człowiek unika wzroku, kręci głową, to znaczy, że nie jest szczery, coś ukrywa, nie mówi prawdy itd. Ja od razu wiem – jest to osoba „nie mojej energii”, rozmowa lub długie przebywanie z nią, męczą mnie, bo dla mojej aury jest to „wampir energetyczny”! Dlatego chciałbym Państwu poradzić, jeśli poczujecie to samo, starajcie się unikać takiego człowieka. Zdarza się, że są sytuacje, kiedy nie mamy wyjścia (bo podobne cechy ma np. wasz szef lub koledzy z pracy), wtedy podczas rozmowy z nimi skrzyżujcie nogi i zaciśnijcie pięść, włożywszy do środka kciuk. To na pewno was przed nimi uchroni. Żyjemy w otoczeniu różnych ludzi – jedni są czuli, delikatni, inni ordynarni, a czasem nawet chamscy. Smutnym jest, że ci pierwsi częściej są krzywdzeni, a przecież nie powinno tak być. A wszystko to m.in. dlatego, że ci delikatni mają bardziej wrażliwą aurę i przy kontakcie z „ wampirami energetycznymi” ich pole „pęka", jak cudowny kryształowy wazon, uderzony o twardą podłogę. A więc jak możemy wzmocnić nasze pole energetyczne? Czy pamiętacie Państwo, jak zatytułowałem ten artykuł? - „Kiedy zadźwięczy dzwoneczek ”. Okazuje się, że dźwięk dzwonów lub dzwoneczków ma czarodziejską moc. Uczeni metafizycy, studiując częstotliwości ich dźwięku ustalili bardzo ciekawą prawidłowość. Okazuje się, że dźwięk dzwoneczka w szczególny sposób wzmacnia nasze pole energetyczne, a mianowicie częstotliwość tego dźwięku, uaktywnia pewne struktury naszego mózgu, co prowadzi do wydzielania endorfin, które potocznie nazywamy „hormonami szczęścia”. To one wzmacniają naszą odporność. Mówiąc prościej, kiedy człowiek słyszy dźwięk dzwonu, lub nawet małego dzwoneczka, siły obronne organizmu wielokrotnie rosną. Ale to jeszcze nie wszystko. Uczeni immunolodzy w wyniku badań ustalili, że długość fal dźwięczącego dzwonu, osłabia działanie bakterii chorobotwórczych, a wtedy nasz układ odpornościowy łatwiej sobie z nimi radzi. Czytając to, od razu przypomniałem sobie moją kochaną babcię. Kiedy czuła, że atakuje ją choroba, szła do kościoła, aby posłuchać dźwięku dzwonów. Być może, dlatego nigdy nie chorowała.

Wasz Michał Tombak