("Witaminy i statyny" - zamieszczony w dniu 25.02.2016 na jego profilu FB i dotyczący min. artykułu „Witamina C. Szkodzi czy leczy?”

Szanowny Jerzy Zięba, obejrzałem filmik – niby odpowiedź na mój artykuł (Witamina C. Szkodzi czy leczy?) Zamiast merytorycznej odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania masz dziwne tłumaczenia typu: że się nie spodziewałeś, że Cię atakują itp. Kiedy człowiekowi brakuje wiedzy, zaczyna snuć teorie spiskowe. Coś mówisz o witaminie C, a ja odnoszę wrażenie, że nie wiesz jak wybrnąć z kłopotu, więc ponawiam pytania i proszę o wyjaśnienie mi kilku kwestii
Mówisz, że witamina C pozyskiwana jest przy pomocy bakterii, więc proszę odpowiedzieć, w jaki sposób bakterie potrafią wyprodukować z glukozy lub skrobi kukurydzianej syntetyczny kwas L-askorbinowy? (syntetyczna witamina C). Przecież w innej postaci syntetyczna witamina C nie istnieje!!! Owszem, do produkcji syn. wit. C wykorzystywane są mikroorganizmy, natomiast, wyłącznie na pierwszym etapie procesu produkcji, a na pozostałych etapach jest stosowana już "brutalna" synteza chemiczna (z udziałem m.in. acetonu) !!!

Następne pytanie, odnośnie witaminy D.
Mówisz, że syntetycznej witaminy D nie można przedawkować. Uważam, że jesteś w błędzie, bo w nadmiernych dawkach ta witamina jest bardzo toksyczna. Radzę poczytać w podręczniku chemii organicznej o hiperwitaminozie witaminy D. Wiem, ze jesteś bardzo zajęty, więc odrobinę Ci pomogę. Hiperwitaminoza witaminy D - zespół objawów chorobowych wywołany nadmiarem witamin w organizmie, powoduje zaburzenie metabolizmu wapnia, czego skutkiem może być hiperkalcemia – stan podwyższonego poziomy wapnia we krwi jak również hiperkalciuria - to stan chorobowy, polegający na zwiększonym wydalaniu wapnia z moczem. Hiperkalciuria może powodować nagromadzenie wapnia w nerkach i może to doprowadzić do kamicy nerkowej. Czasami przedawkowanie witaminy D może prowadzić do zgonu. Proszę przeczytać o skutkach ubocznych przedawkowania witaminy D. Hiperwitaminoza syntetycznych witamin D i A jest najbardziej niebezpieczna ze wszystkich witamin.

W swoim filmiku pięknie wyglądasz na tle warzyw, a szczególnie marchewki, więc a propos marchewki mam kilka pytań:
W swojej książce „Ukryte terapie” str. 203 (ostatni akapit od dołu) piszesz, cyt.: „widziałem już małe dzieci, które tak były przez swoje mamy „naszpikowane” sokiem z marchewki, że skórę miały wręcz pomarańczową, bo…sok z marchewki jest taki zdrowy” i dalej radzisz młodym mamom, zamiast soku z marchwi podawać syntetyczne witaminy A lub beta-karoten, które jak zostało udowodnione, mogą bardziej dziecku zaszkodzić niż pomóc ponieważ sprzyjają rozwojowi komórek nowotworowych. Czyżbyś o tym nie wiedział? Więc spróbuję ci wytłumaczyć dlaczego czasami dzieci i dorośli, po wypiciu soku z marchwi w dużych ilościach (1 - 1,5L na dobę przez dłuższy okres czasu), mogą mieć zabarwioną na żółto twarz lub skórę.

Sok z marchwi należy do naturalnych „rozpuszczalników” toksyn więc przedostając się w składzie krwi do wątroby oczyszcza ją z toksyn, m.in z nadmiaru bilirubiny (jest to produkt rozkładu hemu hemoglobiny o barwie żółtej) i dalej, przez naczynia limfatyczne, które znajdują się pod skórą, jest wydalana. Ponieważ bilirubina ma żółty kolor to i twarz może ulec zabarwieniu, co po kilku tygodniach zniknie. Tak więc, nie marchew jest przyczyną zabarwienia cery (zarówno u dzieci jak i u dorosłych) a niewydolność wątroby i układu endokrynnego.

Opowiadasz, że warzywa i owoce w dzisiejszych czasach są "bezwartościowe", twierdzisz, że brakuje im witamin i soli mineralnych. Na podstawie jakich badań o zawartości podstawowych składników dochodzisz do podobnych wniosków? Twoje opowieści o nieuczciwych rolnikach, którzy kombinują z warzywami nie są dla mnie przekonujące. Nie wiem jak w Polsce, natomiast badania składu np cytrusów i jabłek w Hiszpanii na zawartość witamin i minerałów w przeciągu ostatnich 10 lat nie uległy zmianie a nawet ilość niektórych minerałów powiększyła się. Uważam, że na pewno podobne zjawisko można zaobserwować również w Polsce.

Proszę odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie karotenoidów bo mam wrażenie, że nie do końca jesteś "zorientowany" w ich "właściwościach chemicznych".

Ile soku z marchwi wypiło to dziecko o którym piszesz, któremu zabarwiła się skóra?

Bo idąc tropem Twojego rozumowania, właściwości karetonoidów, wychodzi na to, że po zjedzeniu papryki  wszyscy powinniśmy mieć twarze w kolorze czerwonym, zielonym lub żółtym. Przecież karetonoidy w papryce mają właśnie taką barwę.

Nie gniewaj się Jerzy, ale po wysłuchaniu kilku Twoich wykładów, przypomniał mi się stary dowcip z lat studenckich o pewnym wykładowcy, który przyjechał opowiadać o życiu i śmierci Lenina. Wykładowca położył na mównicy dwie trupie czaszki i zaczął z powagą mówić, że pierwsza należała do Lenina, kiedy miał 20 lat, druga, kiedy miał 40 lat, a trzeciej czaszki nie mogę wam pokazać, bo razem z wodzem leży w mauzoleum.
Niektórymi swoimi wypowiedziami, bardzo mi przypominasz tego wykładowcę...
Życzę zdrowia i pozytywnych emocji.
Michał Tombak